Zaczynam.
Po raz kolejny, ale to już inna sprawa. Szczerze mówiąc, troszkę nawet się cieszę na myśl o tym blogu.
Prawda, pisać tu w sumie tylko dla siebie będę, ale jaka to przyjemność móc znów nieskrępowanie pisać!
Wzięło mnie odrobinkę na wspominki, płakałam mocno, bo tęsknię za Grej i Anatą... Strasznie boli, że mieszkamy tak daleko od siebie.
Chcę znów siedzieć gdzieś na dachu z Grej i słuchając Sigur Ros oglądać wschód słońca. Chcę jeść wspólnie kanapki z szynką z Kredensu i serkiem ze szczypiorkiem, bo u mnie w domu to już nie ma takiej magii i nie smakuje tak wybitnie.Chcę porozmawiać z panią Marią, chcę jeść z Bogną pierogi z jagodami, jeździć ostatnim metrem do Tesco, pić z kubka z Dajusznym herbatkę cytrusową, odwiedzać parki, uliczki, sklepiki, telewizję, osiedla, rzeczki, kochaną Starówkę i chciałabym znów posiedzieć z piwem w łapie nad Wisłą.. Czuję, że mamy mało wspólnych zdjęć, więc chcę więcej krzywych japek kiedy już prawie wyglądam normalnie na zdjęciu. I po prostu chcę być z Grey. I widzieć jej zaspaną mordkę na dobranoc i na dzień dobry, tulić mocno i kraść kołdrę, bić ją moimi uciekającymi mięśniami i śmiać się z Dogstepu wtedy kiedy już obie usypiałyśmy. ♥
I niech po dwóch, trzech miesiącach na mojej playliście zrobi się mniej jrocków na rzecz... Qotsa, Sleep Party People, Foo Fighters, IAMXa, a nawet Sigur Ros.
Kobalt, bo czemu fuksja?
IAMX - S. H. E.
Don't cry for audience
There's noone that can take you home
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.